Zbierałam sie do napisania od soboty... wtedy miałam taki zajebisty humor... zamiast bawić się jak wszyscy normalni młodzi ldzie na imprezach-dyskotekach-domowkach... ja siedziałam w chałupie rycząc i zadręczając sie tymi głupimi myślami o tym co będzie jak zacznie sie rok szkolny o tym dlaczego wszystko musi spotykac akurat mnie i dlaczego chłopak na którym mi bardzo zależy kocha sie (przynajmniej tak mówi) w mojej przyjaciółce, jakbym to ja miała mało problemow! Kurwa mac przeciez wiem ze gadaniem nic nie zrobie ale nie umiem nie gadac! Tylu ludzi poznałam ktorzy jak mają problemy to duszą to wszystko w sobie.. dziwi mnie to. Może wydziwiam ale sadze ze jak na moj wiek mam az na naddto tego wszystkiego na głowie gdyby ktos powiedział mi ze ma na pewno wieksze problemy typu... hmm miłość do jakiegos tam billiego... z green daya...nie no teraz przesadziłam ale nie mam aurat jakiegos pomysłu na konkretny powod załmania psychicznego przeciętnego człowieka w moim wieku. Boże! Ludzie!Co to za problemy! Jest jeszcze wiele spraw Elu o ktorych nie wiesz bo nie umiem Ci o nich powiedziec i uwierz na słowo ze to poważne sprawy ktorych tak poprostu od tak nie da sie zmienic tego nie przeczytasz, dałam hasło z premedytacją bo nie chce pisać żeby wszyscy o tym czytali nawet Ty... A pisać w pamietniku nie potrafie wole cos czego nikt nie czyta a z pamitnikiem kartkowym zawsze jest jakies ryzyko, a pozatym moge pisac na klawiaturze a to lubie. Gdybym nie miała tego hasła to zawsze bym miala jakiś impuls chamowała sie przed napisaniem tego czy tego a tak.. moge pisac co chce ile chce i o czym chce i co naprawde czuje.Nie wiem moze jeszcze wpadne na ten glupi pomysl i wszystko legnie w gruzach bo dam Ci ten adres a wiem ze usowalam bloga ciagle z wyzej wymienionych podwodow glupio mi bylo pisac o wszystkim wiedzac ze to ktos czyta a klamac i sie chamowac tez nie moglam. Pamietam jak kiedyś było źle... pamietam jak kiedyś strasznie bolało... czesto to wspominam bo nie umiem zapomniec.. to nie było błache i nie trwało krótko. Tak bardzo boje się ze teraz to wroci i modle sie, no nie, nie modle sie ale mam nadzieje ze sie myle bo nie wiem czy dałabym rade to wytrzymać i tak juz zjebana mam psychike... czy ktoś zrozumie to jakie mam odchyły czesto.. to jak boje sie wyjść do kościoła boje sie przejsc koło tych ludzi... BOJE SIE KURWA MAC MAŁYCH CHŁOPCOW JAKBY NIE PATRZEC! wszystkiego sie boje.............. ciekawe czy kiedys mi przejdzie tak całkiem ale wątpie bo choc nawet przeprowadze sie do WarszaWY nie bedzie juz tych ludzi to z pamięci wymazac sie tego nie da a mam juz tak od zawsze ze jak jestem szczęsliwa-zakochana-pelna radosci i smieje sie to zawsze mi przychodzi na mysl 'przeciez ty nie mozesz być szczesliwa przeciez ty jestes zwykła głupia brzydką panna ktorej nikt nie szanuje wiekszosc nie lubi boisz sie wszystkiego popatrz na swoja przeszlosc zobacz jak bylas poniżana przeciez ty nie mozesz byc za chiny szczesliwa nie ma takiej opcji!!!' Nie umiem tego wszystkiego napisać chyba nawet nie da sie tego ubrac w słowa, chciałabym zmienic sie, wymazac przeszłosc i zacząć wszystko od nowa... bez tych ludzi.. bez tego miejsca... przy nim... przy osobie z która chcialabym zostac juz na zawsze... nigdy nie płakać i być poprostu szczesliwa czy to tak duzo.... Boze daj mi siłe. /dziwne ze dałam rade to napisac bo mam cała zabandazowaną ręke wczoraj pies mnie pogrzył, palec wskazujacy u prawej reki jest caly opuchniety nie moge nic robic ale pisze fuckiem, dzieki Bogu w czwartek piatek juz facet ma zabrac tego jebanego dobermana, jeden klopot mniej gdyby ktso widzial jak one sie chca pozabijac.../ Co do chlopaka z którym chcialabym byc w sumie czasem sama nie wierze ze to sie stało naprawde, ze mozna sie przywiązac do osoby z ktora sie tylko gadalo przez to durne gadu gadu.. ale jakby nie patrzec to 2 lata z kawałkiem. Jednak to mozlwie teraz głupie 2 słowa bolą, ten głos... jakbym chciała go usłyszec i zobaczyc sie z nim...wiem, przeciez jest taka mozliwosc nawet kiedys planowałam ale po dłuzszym namysle zrezygnowałam. Boje sie tego boje sie zobaczyc go boje sie ze on nie tratuje tego na powaznie nawet nie potrafie go o to zapytac bo nie chce wyjsc na idiotke nie chce sie nazucac bo w koncu ile tak mozna.Tyle razy sie zastanawialam czy nie skocznyc tego raz na zawsze bo nie ma sensu tego ciagnac ale nad tym mysle odwlekam ta decyzje, jeszcze chwile zobaczymy... ale nie da sie tak musze wreszcie cos postanowic bo nie mozna tak sie bawic. Koncze juz... reka mnie boli i nawet nie wiem co moglabym jeszcze napisac. Ehhh